Łukasz Pado

Anna Stencel z KS Developres Rzeszów: Miałyśmy w drużynie mały szpital, ale przed meczem wszystkie poczuły się lepiej

Anna Stencel Fot. krzysztof kapica Anna Stencel
Łukasz Pado

- Nie mogę się doczekać turnieju we Włoszech. Najchętniej wsiadłabym do samolotu już dziś - mówi Anna Stencel, środkowa Developresu Rzeszów, którą zapytaliśmy m.in. o mecz na szczycie w Radomiu, najbliższy mecz z Pałacem Bydgoszcz i wyjazd do Włoch na pierwszy turniej Ligi Mistrzyń.

Developres Rzeszów w środę pokonał na wyjeździe wicelidera Tauron Ligi Radomkę Radom 3:2. Było to pierwsze w tym sezonie spotkanie, w którym "Rysice" straciły punkt. Drużyna prowadzona przez trenera Stephane'a Antigę po 10 meczach prowadzi w tabeli z 29 punktami.

Developres nadal na zwycięskiej ścieżce. Jakie wrażenia po meczu w Radomiu, w końcu to był mecz na szczycie...

Spodziewałyśmy się ciężkiego spotkania i dużego oporu ze strony drużyny z Radomia, w końcu jak popatrzymy na ich dotychczasowe wyniki, to była drużyna w lidze, która była najbliżej nas. Potwierdziło się, Radom mocno się postawił i pierwszy raz w tym sezonie zagrałyśmy pięć setów. Z jednej strony było ciężko wygrać, a z drugiej fajnie, że były większe emocje, była walka i to, co w siatkówce najlepsze.

Czy był to wasz najtrudniejszy rywal, z jakim grałyście dotychczas?
Myślę, że tak, a wynik to pokazuje. My jednak, przed tym meczem, miałyśmy w zespole mały szpital. W tygodniu było sporo niedyspozycji i urazów. Na szczęście przed meczem większość z nas czuła się już lepiej i prawie wszystkie pojawiły się na parkiecie i pomogły drużynie. Ale patrząc na to, jak było przed meczem, to chyba w tym sezonie nie byłyśmy w tak trudnej sytuacji. Mam nadzieję, że to już za nami i w kolejnym spotkaniu będziemy wszystkie.

Czy to może być efekt przerwy w treningach spowodowanej koronawirusem w zespole?
Raczej nie. Przecież zaraz po powrocie do treningów wszystko wyglądało bardzo fajnie na treningach i mecze też wygrywałyśmy. W tamtym czasie, choć nie ćwiczyłyśmy w hali, to bardzo ciężko pracowałyśmy, może nawet ciężej niż kiedy gramy mecze.

Od jakiegoś czasu trener Antiga coraz częściej stawia na ciebie, a ostatnie mecze chyba pokazują, że warto. Czujesz, że rozkręcasz się z meczu na mecz?
Rozkręcam się od początku sezonu, ale niekoniecznie ma to związek z tym, że teraz gram więcej, bo czy na boisku, czy nie, to emocje są takie same, a ja staram się być tak samo gotowa do tego, żeby pomóc drużynie jak najwięcej. Oczywiście cieszę się, że dostaję teraz więcej minut na boisku i staram się z całych sił, żeby to wykorzystać.

Przed wami mecz z Pałacem Bydgoszcz. Spędziłaś tam poprzedni sezon, czy takie spotkanie budzi dodatkowe emocje?
Czy to z Bydgoszczą, czy z Piłą (Anna jest wychowanką PTPS Piła) emocje byłyby jeszcze większe, gdyby te mecze były w Pile, albo Bydgoszczy. A tak, w Rzeszowie, to podchodzę do tych spotkań jak do innych. Oczywiście bardzo dobrze wspominam rok spędzony w Pałacu. Uważam, że miałyśmy bardzo dobrą drużynę i gdyby nie to, że sezon zakończył się wcześniej, to zajęłybyśmy lepsze miejsce. Tamto za nami i w niedzielę będzie się dla mnie liczyć tylko wygrana mojego obecnego zespołu.

Pałac rozczarowuje? Na papierze ma dobry skład, ale wygrał tylko dwa z siedmiu meczów...
Pałac na pewno ma fajny skład, ale dziewczyny nie pokazały jeszcze w pełni, na co ich stać. Myślę, że przyjdzie taki czas, że pokażą to. Druga sprawa, że czasy są specyficzne i nie wszystkie drużyny reagują w czasie pandemii tak samo.

Mecz z Pałacem będzie waszym ostatnim sprawdzianem przed wylotem do Włoch na turniej Ligi Mistrzyń. Czuć już te emocje?
Zostało jeszcze kilka dni, mamy też jeszcze mecz ligowy, ale oczywiście, że mamy w głowie już te mecze we Włoszech. To dla nas bardzo ważny turniej. Przez nową formułę rozgrywek trzeba się do tych spotkań przygotować najlepiej jak to możliwe, bo mamy tylko dwie szanse i musimy być w świetnej dyspozycji. Myślimy o tych meczach i trener nam ciągle o tym przypomina. Mam tylko nadzieję, że to wszystko dojdzie do skutku.

Dla ciebie będzie to pierwszy raz z europejskimi pucharami, do tego zagracie we Włoszech, a dla wielu siatkarek, to niemal święta ziemia...
Jestem bardzo podekscytowana tym wyjazdem, turniejem. Tak naprawdę, to najchętniej jeszcze dziś wsiadłabym do samolotu, bo myślę, że zapamiętam ten wyjazd na bardzo długo. To mój pierwszy raz w takich rozgrywkach i nie mogę się doczekać.

Łukasz Pado

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.