Anna Dudzińska, Dobrze Zaprojektowane. Wenecja inaczej. Beton jak alabaster
Wenecja... Jest tam ciekawa architektura współczesna czy tylko znane wszystkim zabytki? W naszym wakacyjnym cyklu programu "Dobrze zaprojektowane" - niespodzianka Anny Dudzińskiej.
Nie zmieniamy wakacyjnych zainteresowań. Nawet na najbardziej utartych letnich szlakach można znaleźć coś, co architektonicznie zachwyca. - Ja nie będę bardzo oryginalny - zastrzega nasz dzisiejszy przewodnik po dobrej architekturze. - Uważam, że trzeba się przenieść do Wenecji. To fantastyczne miejsce, cud świata.
Kto nas dzisiaj oprowadza? To warszawski architekt Grzegorz Stiasny. Postanowił nie być oryginalny - jak sam mówi - i opowiada nam o mieście, które raczej kojarzy się z zabytkami i historią, a nie z nowoczesną architekturą. - Co architekt może powiedzieć o Wenecji, która wydaje się miastem kompletnie zabytkowym, zupełnie bez nowej architektury? Są tylko te placyki, kościoły, wąziutkie ulice, kanały, na czele z Canal Grande, gdzie woda płynie znikąd donikąd… - zastanawia się Stiasny.
Tymczasem w Wenecji spotkać możemy nietuzinkowe współczesne realizacje. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać. Proszę sobie wyobrazić, że odwiedzimy teraz miejsce, które od 1414 roku służyło za morską komorę celną. To tam pobierano opłaty za towary przywiezione drogą morską. Oto Punta della Dogana.
Stiasny: - To centrum sztuki współczesnej w dawnych magazynach celnych. Na samym cyplu u ujścia Canal Grande, naprzeciwko Placu św. Marka. To właśnie Punta della Dogana. To tam wielki bogacz francuski, handlujący torebkami, wpompował olbrzymie pieniądze w przerobienie tych dawnych magazynów na centrum sztuki współczesnej, gdzie prezentuje swoją fantastyczną kolekcję.
I co ciekawe, z zewnątrz nie widać niczego, co można by chociaż podejrzewać o nowoczesność. Wszystko doskonale wpisane w historyczną architekturę, z której Wenecja słynie. A w środku… radykalna zmiana - jak na architekta minimalistę przystało.
- A właśnie… - dodaje Stiasny. - Bo bogacz zatrudnił pierwszoligowego architekta japońskiego Tadao Ando. Ten budynek jest pięknie odrestaurowany. Trzeba wejść do środka, trzeba zobaczyć te interwencje, trzeba zobaczyć, jak ta XXI-wieczna architektura fantastycznie, w taki delikatny sposób, spotyka się z atmosferą weneckiego magazynu z XVII i XVIII wieku.
Tadao Ando jak nikt nadawał się do wykonania zadania postawionego przez inwestora. - Ten japoński architekt jest znany z tego, że potrafi beton zamienić w alabaster. W Wenecji zobaczymy dużo prawdziwego alabastru - to prawda. Ale tam, we wnętrzu galerii sztuki, zobaczymy, że także beton, materiał kojarzony z budowlaną codziennością, może zamienić się w materiał pełen gracji.
Do tego świetna kolekcja. Czyja? Francois Pinaulta, milionera, właściciela 2,5 tys. obrazów, ale także domów mody, na przykład Gucci i Yves Saint Laurent. - To jeden z ciekawszych zbiorów sztuki współczesnej w Europie. W bardzo ciekawym, historycznym budynku, w połączeniu ze współczesną architekturą. Warto! - zachwala Stiasny. A niewtajemniczonym przypomnijmy, że również w Polsce mamy niewielką realizację Tadao Ando. Jest autorem płotu wokół parku przy Starym Browarze w Poznaniu. Jak stare połączyć z nowym, by ani jedno, ani drugie nie straciło blasku? Jedźmy do Wenecji.