Alfabet zbrodni: Simon, Krakowiak i inni gangsterzy
Jeszcze nie tak dawno w województwie śląskim działały grupy przestępcze, które wzorowały się na włoskiej mafii. Był szef, wyraźna struktura, nagrody i kary. Te ostatnie wprost makabryczne: strzelanie w kolano, ciągnięcie za samochodem. Ci, którzy tak się „bawili”, w większości albo nie żyją, albo siedzą.
Simon jak włoski mafiozo
Zbigniew Sz. pseud. Simon do Katowic przyjechał w połowie lat 80., bo stąd pochodziła jego żona. Oficjalnie prowadził firmę budowlaną. Nieoficjalnie zajmował się gangsterką. Miał kontakty z grupami pruszkowskimi. Postawił na spirytus. Został właścicielem Zielonego Oczka, kultowej restauracji w Parku im. T. Kościuszki. Zajął się narkotykami i ściąganiem haraczy. Miał prywatną armię żołnierzy, którzy namawiali przedsiębiorców do płacenia za „ochronę”. Opornych… nie było.
Simon wzorował się na bossach włoskiej mafii. Był dobrym „panem”, ale żądał szacunku. Na powitanie całowano go w rękę.
Zatrzymano do w 1996 roku. Groziło mu dożywocie. Pod koniec października 1998 roku, w trakcie trwania procesu Simon wyszedł na wolność, bo sędzia nie wystąpił o przedłużenie aresztu. Kilka miesięcy później już nie żył. Został zastrzelony na parkingu przed Zielonym Oczkiem.
Na pogrzeb Simona zjechali przedstawiciele półświatka z całej Polski. Żegnali go różami, jak szefa mafii. Jego żona Mariola też miała problemy z prawem z powodu strzelającego długopisu. Syn Krystian Sz., pseud. Młody Simon także nie był aniołem. Przez pewien czas ukrywał się poza granicami Polski. Kiedy wrócił, jak twierdzą policjanci, rozkręcił narkotykowy biznes na ogromną skalę.
Najedź kursorem na wykres i porównaj dane
Krakowiak, czyli pan dobry, ale bezwzględny
Janusz T., pseud. Krakowiak, urodził się na przedmieściach Krakowa, w Nowej Hucie. Jego pierwszy pseudonim brzmiał Dusiciel, bo zwykł podduszać swoich przeciwników chwytem Nelsona, trenował judo. Do ówczesnego województwa katowickiego przyjechał za żoną. W latach 80. kupił dom w Będzinie. Miał już bogatą kartotekę policyjną.
Gang Krakowiaka był, zdaniem prokuratury, jedną z najgroźniejszych grup przestępczych, gotową przyjąć każde zlecenie od świata przestępczego. Banda została rozbita w 1999 roku. W ciągu jednego dnia do aresztu trafiło 20 osób, a w następnych kilkunastu tygodniach - ponad 50. Było to zdecydowanie największe mafijne śledztwo na Śląsku.
W latach 90. zajmował się przemytem aut, wymuszaniem haraczy i narkotykami. Ukrywał poszukiwanego wówczas przez policję legendarnego gangstera Nikodema Skotarczaka ps. Nikoś. Dzięki niemu awansował w półświatku przestępczym. Miał wyłączność na przestępczy proceder związany z kradzieżami pojazdów na południu kraju.
Także Krakowiak był zafascynowany włoską mafią z filmowych ekranów. Podawał dzieci swych wspólników do chrztu, kazał całować się po rękach. Wymagał całkowitego oddania. Niepokornych surowo karał. Gdy komuś podwinęła się noga i trafił za kratki, opiekował się jego rodziną. Jego gang działał jak świetnie zorganizowane przedsiębiorstwo. Był bezwzględny. On i jego ludzie. Za cyngiel pociągał Zdzisław Ł. ps. Zdzicho, z Sosnowca.
Na początku procesu Krakowiak udawał wariata. Na zmianę krzyczał, śpiewał, rzucał obelgi w stronę sędziów i prokuratora, groził dziennikarzom. Powtarzał: "Jestem chłopak z miasta, biorę wszystko na siebie”. Krakowiak w jednym z procesów skazany został m.in. na 25 lat więzienia za przyjęcie w 1997 roku od "Oczki" (szefa mafii ze Szczecina) zlecenia zabójstwa Wiktora F. z Białorusi. Do egzekucji doszło właśnie w Szczecinie. Ofiara dostała sześć strzałów w plecy i szyję. Strzelał Zdzicho i sąd wymierzył mu za to pierwszy wyrok dożywotniego pozbawienia wolności.
Krakowiak zasłynął także tym, że żądał od Skarbu Państwa milionowego odszkodowania za przewlekłość postępowania i niesłuszne aresztowanie.
Słynna para Niemczyk-Bogucki
Ryszard Bogucki to jeden z najbardziej znanych płatnych morderców w kraju. Ćwierć wieku spędzi za kratami za zabójstwo Andrzeja Kolikowskiego, pseud. Pershing, który dowodził gangiem pruszkowskim. Zanim został zawodowym zabójcą, był biznesmenem, właścicielem sklepów, kantorów, hoteli w Katowicach i Szczecinie oraz firmy High-Life, sprzedającej samochody ferrari i porsche. W 1992 r. sponsorował wybory Miss Polonia i osobiście wręczał główną nagrodę zwyciężczyni konkursu Ewie Wachowicz. W połowie lat 90. stanął przed sądem za wyłudzenia i oszustwa.
Zwolniony z aresztu, znikł. Stał się potem jednym z najniebezpieczniejszych polskich bandytów. Wpadł w styczniu 2001 roku. Policja wytropiła go w Meksyku.
Bogucki współpracował z Ryszardem Niemczykiem, ps. Rzeźnik, także już ostatecznie skazanym na 25 lat więzienia, m.in. za udział w zabójstwie Pershinga. Bogucki zastrzelił go w 1999 roku w biały dzień na parkingu w Zakopanem. Zdaniem sądu Niemczyk stał obok i strzelał w górę z broni maszynowej dla odwrócenia uwagi osób postronnych.
Zanim trafił przed sąd, brawurowo uciekł z więzienia w Wadowicach. Miał na swoim koncie m.in. porwania dla okupu, podpalenia i podkładanie bomb. Zatrzymano go w Niemczech i sprowadzono do kraju, gdzie został osądzony.
Dzisiejsze grupy przestępcze nie przypominają już tych sprzed lat. To nie mafiozi jak z amerykańskich filmów, ani nie osiłki w dresach z bejsbolami w ręku. To wykształceni panowie w garniturach, posługujący się najnowszymi technologiami, znający się świetnie na finansach, podatkach, handlu i komputerach. Wyłudzają podatki i towar. Trudno ich wytropić i jeszcze trudniej skazać.
Przestępstwa kryminalne stwierdzone ( w kraju, dane KGP)
1999 – 1 020 654
2000 – 1 061.059
2001 – 1 036 094
2002 – 1 017 080
2003 – 967 993
2004 – 1 001 483
2005 – 913 395
2006 – 819 317
2007 – 723 277
2008 – 675 095
2009 – 702 790
2010 – 778 905
2011 – 794 102
2012 - 781340
2013 – 730 226
Przestępstwa gospodarcze stwierdzone ( w kraju, dane KGP)
1999 – 60.393
2000 – 84.260
2001 – 103.521
2002 – 109.698
2003 – 147.658
2004 – 152.148
2005 – 136.801
2006 – 145.314
2007 – 143.108
2008 – 135.305
2009 – 151.265
2010 – 154.341
2011 – 151.655
2012 - 141.483
2013 – 159.553