Albo 6-latki pójdą do szkoły, albo 150 belfrów trafi na bruk [wideo]

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Bloch
Ewa Abramczyk-Boguszewska

Albo 6-latki pójdą do szkoły, albo 150 belfrów trafi na bruk [wideo]

Ewa Abramczyk-Boguszewska

Jeśli sześciolatki nie pójdą do szkoły, pracę może stracić aż 150 nauczycieli. Zabraknie też miejsc dla dzieci w przedszkolach publicznych.

- Będziemy przekonywać rodziców, aby posłali swoje sześcioletnie dzieci do szkoły - mówi Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy. Władze miasta rozpoczęły kampanię. „6-latki już tu są”. Jest się o co bić, bo jeśli sześciolatki zostaną w przedszkolach, konsekwencje będą poważne.



- Szacujemy, że w roku szkolnym 2015/2016 o przyjęcie do przedszkola może ubiegać się około 2879 trzylatków oraz 952 cztero- i pięciolatków. Planujemy, że w przedszkolach publicznych będzie około 590 wolnych miejsc, a w oddziałach przedszkolnych przy szkołach - około 400. Oznacza to, że dla prawie 2900 dzieci może zabraknąć miejsc w przedszkolach publicznych - wylicza Iwona Waszkiewicz, wiceprezydent Bydgoszczy.

Miasto wydało do tej pory ponad 10 mln zł na przygotowanie szkół na przyjęcie sześciolatków. - Zmodernizowaliśmy sale lekcyjne, świetlice, wyremontowaliśmy toalety. Placówki zostały wyposażone w meble i pomoce dydaktyczne. Przy wszystkich szkołach są place zabaw - mówi wiceprezydent Waszkiewicz. - Dzieci uczą się w mało licznych klasach. Uczestniczą w dodatkowych, bezpłatnych zajęciach, na których rozwijają swoje zdolności. Właśnie w szkole nabywają nowe umiejętności, stają się bardziej odważne i samodzielne.

Nie bez powodu rozpoczęcie kampanii ogłoszono w SP 10  na Okolu. Klasy z sześciolatkami funkcjonują tutaj od czterech lat.

Obecnie w szkołach prowadzonych przez miasto jest 75 proc. sześciolatków. W sumie w pierwszych klasach uczy się 4188 dzieci. We wrześniu na pewno naukę rozpoczną siedmiolatki, które uzyskały odroczenie obowiązku szkolnego. Jest ich w Bydgoszczy 470. Miasto zakłada, że może przybyć jeszcze około 30 dzieci, np. z innych gmin. W sumie daje to więc zaledwie 500 uczniów.

- Jeżeli będzie tylko tylu pierwszoklasistów, pracę może stracić około 100 nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej - mówi Elżbieta Wiewióra, dyrektor Wydziału Edukacji i Sportu bydgoskiego ratusza. Prezydent Bruski mówi wprost o 150.

Nauczycieli klas I-III jest obecnie około 500. - Zatrudnienie w przedszkolach lub oddziałach przedszkolnych znajdzie niewielu z nich - podkreśla Iwona Waszkiewicz. Niższa będzie też subwencja oświatowa, przyznawana na ucznia. Władze miasta oceniają, że pieniędzy z subwencji będzie o 15 mln zł mniej. Dotacja przyznawana na dziecko w przedszkolu jest czterokrotnie niższa.

Dlatego też miasto chce zrobić wszystko, aby sześciolatki trafiły do szkół. Do 19 lutego będą odbywać się spotkania z rodzicami w przedszkolach. Od 11 do 27 lutego we wszystkich miejskich podstawówkach zostaną zorganizowane drzwi otwarte. W pierwszej połowie marca zaplanowano je w poradniach psychologiczno-pedagogicznych. Będzie też działał punkt konsultacyjny, a stronie internetowej ratusza www.bydgoszcz.pl/6latki zostanie umieszczona zakładka z informacjami dla rodziców. Pojawi się też internetowy spot.

Ewa Abramczyk-Boguszewska

Szkoła – to nie tylko miejsce, ale przede wszystkim uczniowie i nauczyciele. To oni tworzą ją każdego dnia. Dlatego też piszę o tym, co dla nich ważne: o ich problemach, codziennych sprawach, sukcesach i radościach. W swoich artykułach zawsze staram się pokazać dwie strony medalu, bo przecież w gruncie rzeczy chodzi nam wszystkim o to samo: o dobrą edukację dla dzieci. Sięgam również po opinie fachowców, którzy odnoszą się do aktualnej sytuacji w polskiej oświacie. Interesuje mnie też to, co dzieje się na polskich uczelniach, zwłaszcza tych z Kujawsko-Pomorskiego. Pisząc o edukacji, ciągle się czegoś uczę.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.