Agnieszka Więdłocha czeka na rolę w strasznym filmie
Agnieszka Więdłocha podbiła serca telewidzów w „Czasie honoru”. Od dzisiaj będziemy ją oglądać w kinach jako „Kobietę sukcesu”. Nam aktorka deklaruje, że jest feministką, która lubi... komedie romantyczne.
Dopiero w styczniu oglądaliśmy panią w „Extermi-natorze”, a teraz wchodzi na ekrany „Kobieta sukcesu” z panią w roli głównej. Mamy w polskim kinie modę na Agnieszkę Więdłochę?
(śmiech) Mam nadzieję, że ta moda szybko nie ustanie. Oczywiście żartuję: ale jest coś takiego, że aktor albo bardzo dużo pracuje, albo w ogóle nie pracuje. Jest takie przysłowie: „Aktor jest dwa razy niezadowolony - jak pracuje i jak nie pracuje”. I to się sprawdza. Bo gdy pracy jest dużo, to się jest zmęczonym, ponieważ trzeba pogodzić wiele rzeczy. A jak telefon milczy - to jest stres i wydaje się, że wszyscy o nas zapomnieli. Zdarzały mi się i jedne, i drugie momenty.
Reżyserzy lubią obsadzać panią w komediach romantycznych. Jest pani z tego zadowolona?
Jeszcze nie mam przesytu. Mam nadzieję, że widzowie również. Widocznie jest we mnie coś takiego, że kojarzę się z tym gatunkiem. Ale tak naprawdę „Kobieta sukcesu” jest dopiero drugą, po „Planecie singli”, typową komedią romantyczną w moim dorobku. Bo trudno za taką uznać „Exterminatora” czy „Po prostu przyjaźń”. Nie zamierzam jednak uciekać od swojej energii i fizyczności, które tworzą taki mój wizerunek. W końcu przyjemnie grać w komediach romantycznych. Tym bardziej że na razie Smarzowski nie dzwoni. (śmiech)
Cóż, aktorzy grający nieustannie w jego filmach też są w pewnym sensie zaszufladkowani.
Czytaj więcej:
- Agnieszka Więdłocha prywatnie jest „rozważna” czy „romantyczna”?
- Widzowie myślą, że dla aktorki zagranie w komedii romantycznej to czysta przyjemność. Jak jest naprawdę?
- Od czego zależy „chemia” między aktorami na planie?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień