A kiedy tęsknisz za bitwą i szczękiem broni

Czytaj dalej
Roman Laudański

A kiedy tęsknisz za bitwą i szczękiem broni

Roman Laudański

Bractwo Rycerzy Chorągwi Toruńskiej działa od 2008 roku. Zaczęli odtwarzać Krzyżaków, bo to w Toruniu naturalne. - Dla ludzi Krzyżacy są ci źli, najgorsi, ale to stereotyp - przekonuje Błażej Sadowski. - Walczyli o swoje, tak jak inne państwa.

Kilkuletnia Natalia, córka Błażeja zna ruiny zamku w Toruniu, ponieważ często towarzyszy tacie w rycerskich spotkaniach. Rozmawiamy przed inscenizacją bitwy o zamek toruński w 1410 roku. Telefon Błażeja dzwoni co chwilę. Na palcach dwa krzyżackie pierścienie. - Jestem komturem, dlatego musze się lekko wyróżniać - tłumaczy Błażej. Inwalida wojskowy od 16 lat na rencie. Wypadek przekreślił plany życiowe.

Błażej Sadowski (na zdjęciu) rycerstwem zajmuje się od 1997 roku. Zaczynał w Ostródzie, gdzie wtedy mieszkał. To było Bractwo Rycerzy Gwiazdy Zarannej Zamku Ostródzkiego . - Zupełnie inne czasy. Kolczugi robiło się samemu, hełmy - bywało, że wykorzystywało się przerobione wojskowe. Zbroje klepane na zimno, bo nie było dostępu do płatnerza - kowala. Wspomina, że chyba o 2005 roku powstała moda na rycerzy. Pojawili się producenci zbroi i wyposażenia. Dziś jeśli ktoś nie chce czekać kilku miesięcy na wykucie nowego miecza, to przy okazji Grunwaldu czy Malborka może kupić miecz „od ręki”.

Kiedy przeprowadzili się z żoną do Torunia, stwierdził, że w mieście brakuje rycerzy. - Średniowiecze zawsze mnie zajmowało - opowiada. - Zaczęliśmy od dwóch osób, a najwięcej było ok. trzydziestu.

Wspomina inne średniowieczne grupy: Rotę Grodu Lubicz (strzelają z łuku), toruńską grupę Dark Age oraz Toruńską Szkołę Fechtunku.

Każde bractwo ma inne zasady rekrutacji. - Na początek wystarczy chęć i skończone przynajmniej 16 lat - wylicza Błażej Sadowski. - Czasem przychodzą nawet młodsi, ale mamy do czynienia z białą bronią, można sobie zrobić krzywdę. Oni widzą świat średniowiecza poprzez gry. Myślą, że przyjdą, dostaną zbroje i będą walczyć. A tu łato wymięknąć.

Nie wymagamy, żeby od razu wszystko kupować. Kiedy widać błysk w oku, jest chęć, to wtedy następuje kompletowanie uzbrojenia - mówi. Pieniądze za większe inscenizacje odkładają dla bractwa, żeby było za co wyjeżdżać na turnieje. Kupno namiotów, obozowego wyposażenia - też ze wspólnej kasy.

Podczas treningów (dwa razy w tygodniu) ćwiczą walkę na miecze (drewniane) długie i krótkie.

Rycerze chcieliby więcej imprez dla turystów. Duża inscenizacja odbywa się w Toruniu raz w roku (pierwszy weekend sierpnia). Przyjeżdża na nią ok. stu walczących. Czasem występują na dziedzińcu zamku podczas święta 11 Listopada.

- Brakuje dużego turnieju rycerskiego, jakie odbywają się w niektórych miastach - podpowiada Błażej Sadowski. Rycerze się dopominają, a i turyści chcieliby wiedzieć, czy i kiedy coś takiego odbywa się w Toruniu?

Błażej gromadzi również wyposażenie i stroje z XVII wieku, żeby dołączyć do grupy Grzegorza Orenkiewicza. Jest też przewodnikiem w forcie IV - wiek XIX, pierwsza wojna światowa.

Czasem, kiedy imprez jest za dużo, to zastanawiam się, kiedy skończy się sezon, a później, posiedzisz w domu tydzień lub dwa i zaczynasz tęsknić za szczekiem broni i walką.

Roman Laudański

Nieustającą radością w pracy dziennikarskiej są spotkania z drugim człowiekiem i ciekawość świata, za którym coraz trudniej nam nadążyć. A o interesujących i intrygujących sprawach opowiadają mieszkańcy najmniejszych wsi i największych miast - słowem Czytelnicy "Gazety Pomorskiej"

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.