9-latka zaatakowana przez psy straciła palec

Czytaj dalej
Fot. Fot. Karolina Misztal
Przemysław Zieliński

9-latka zaatakowana przez psy straciła palec

Przemysław Zieliński

Z licznymi ranami szarpanymi ciała oraz złamaniami trafiła do szpitala dziewięcioletnia dziewczynka spod Tczewa. Zaatakowały ją psy sąsiadów.

W czwartek po południu w miejscowości Rokitki pod Tczewem 9-latka jeździła na rowerze po ulicy blisko domu, gdy nagle z sąsiedniej posesji wybiegły trzy duże psy i rzuciły się na dziewczynkę. Gdyby nie zdecydowana reakcja przechodzącego akurat mężczyzny, który - odganiając zwierzęta - też został pogryziony, mogło się skończyć tragicznie.

- Lekarz pogotowia zdecydował, że ze względu na poważne obrażenia ofiara ataku zostanie przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Gdańsku - relacjonuje podinsp. Mariusz Cybulski z Komendy Powiatowej Policji w Tczewie.

Dziewczynka w nocy przeszła operację. Jest teraz pod stałą opieką chirurga i ortopedy. - Miała rany szarpane na całym ciele, między innymi twarzy, głowy i ręki. Doznała też kilku złamań. Niestety, nie udało się uratować odgryzionego najmniejszego palca u prawej ręki pacjentki - mówi Katarzyna Brożek, rzecznik prasowy szpitala Copernicus w Gdańsku.

Dziewczynkę zaatakowały trzy mastify tybetańskie. Ich właściciele prowadzą od pięciu lat hodowlę tej rasy psów. „Nasze suki mają doskonały charakter i nieocenioną duszę. Są spokojne i wspaniałe, żyją z nami, a nie obok nas - są wizytówką naszego domu i naszej miłości do zwierząt” - czytamy na stronie hodowli.

Z jej właścicielami, niestety, nie udało nam się porozmawiać. Ich sąsiedzi zapewnili nas, że nie unikają odpowiedzialności za zaistniałe wydarzenie i nie mają zamiaru udawać, że nic się nie stało. Współpracują też z policją.- Na miejscu stwierdziliśmy, że psy były pod właściwym nadzorem, a ogrodzenie było stabilne - dodaje podinsp. Mariusz Cybulski. - Nie wiemy jeszcze, jak udało się im sforsować furtkę. Właściciele hodowli zostali już przesłuchani, psy obecnie znajdują się pod ich opieką i obserwacją weterynaryjną. Ustaliliśmy, że dwa z trzech psów na pewno miały aktualne szczepienia przeciwko wściekliźnie, czekamy na potwierdzenie dotyczące trzeciego psa.

- Postępowanie prowadzimy pod kątem ewentualnego narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbek na zdrowiu dziewięciolatki przez właściciela psów - mówi podinsp. Cybulski. Grożą za to nawet trzy lata pozbawienia wolności.

Przemysław Zieliński

Przemysław Zieliński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.