32 dni urlopu. Pracownicy są na tak! [interaktywny wykres]
Skąd w ogóle taki pomysł? Przedstawiciele OPZZ powołują się na dane OECD. Wynika z nich, że Polacy należą do najbardziej zapracowanych społeczeństw w Unii Europejskiej.
Rocznie w pracy spędzają aż 1923 godziny. Dla porównania Niemcy pracują rocznie 1371 godzin, Francuzi 1473, Austriacy 1629, Hiszpanie 1689, Japończycy 1729, Czesi 1776, a Amerykanie 1789.
Jan Guz, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, przekonuje, że w krajach, w których obywatele mają krótszy roczny czas pracy, jest niższa stopa bezrobocia i wyższa wydajność. - Dlatego też uważamy, że należy wydłużyć urlop wypoczynkowy z 26 do 32 dni w roku - mówi Jan Guz.
Pracodawcy ponieśliby wyższe koszty
Kto zyska na wydłużeniu urlopów wypoczynkowych? Przewodniczący OPZZ uważa, że zarówno pracodawcy, jak i pracownicy. - Pracownicy mieliby więcej czasu na życie intymne, byliby zdrowsi, mniej zestresowani i bardziej wydajni. Dzięki temu też przedsiębiorstwa lepiej by funkcjonowały i przynosiły większe zyski - argumentuje Jan Guz.
Tej opinii nie podziela dr Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert Konfederacji Lewiatan zrzeszającej pracodawców. - W każdej firmie musi być zapewniona ciągłość pracy. Dlatego też, gdyby wydłużono urlopy, to pracodawca przez te sześć dodatkowych dni musiałby znaleźć zastępstwo za odpoczywających pracowników. Mógłby np. dać nadgodziny czy zawrzeć umowę na zastępstwo. Jednak wszystkie te działania powodowałyby wzrost kosztów działania firmy - przekonuje dr Grażyna Spytek-Bandurska.
Pomysł jest super, tylko czy wejdzie w życie?
Propozycji wydłużenia urlopów wypoczynkowych przyklaskują natomiast pracownicy z regionu. - Dodatkowy tydzień urlopu? Naprawdę jest taki pomysł?! - niedowierza pan Jarosław z Bydgoszczy. - Byłoby super! Prawda jest taka, że przy dwójce dzieci w wieku szkolnym i babciach mieszkających na drugim końcu Polski każdy dzień urlopu jest na wagę złota. Jakoś musimy zapewnić synom opiekę. Z żoną dwa tygodnie zawsze bierzemy wspólnie, a potem się wymieniamy - opowiada bydgoszczanin.
- Ja bym chciała mieć ponad dwa miesiące wolnego, wakacje jak nauczycielki - mówi wprost pani Marzena z Grudziądza. - Gdyby doliczyć do tego ferie, wszelkie wolne między świętami i dni dyrektorskie, to zrobiłyby się cztery miesiące laby. A pensja za nicnierobienie wpływa na konto. Uważam, że pomysł OPZZ jest super, tylko obawiam się, że nie przejdzie. Pewnie zaraz pojawią się głosy sprzeciwu na przykład ze strony pracodawców - podsumowuje mieszkanka Grudziądza.
Swoją propozycję OPZZ zamierza teraz przedstawić na Radzie Dialogu Społecznego.