Piotr Polechoński

13 grudnia. Wiedzieliśmy, że stało się coś strasznego

G. Cwojdzińska: - 13 grudnia czułam wielką wściekłość i bezradność Fot. Radek Koleśnik G. Cwojdzińska: - 13 grudnia czułam wielką wściekłość i bezradność
Piotr Polechoński

Stan wojenny zabił w narodzie wielki entuzjazm i solidarność. Mówi Gabriela Cwojdzińska, opozycjonistka z czasów PRL-u

Ludzie w różny sposób pamiętają 13 grudnia 1981 roku. Dla jednych zaczął się on rano, gdy nie mogli się nigdzie dodzwonić albo będąc dziećmi nie mogli obejrzeć Teleranka. Innych obudzono kilka godzin wcześniej, gdy zostali aresztowani. Jeszcze inni dopiero po południu w niedzielę dowiadywali się o tym, co się stało. Jak pani się o tym dowiedziała?

Bardzo szybko. Pamiętam, że w sobotę oglądałam w nocy jakiś film, który nagle, tuż po północy, przestał być nadawany. Chwilę potem zobaczyłam na ekranie generała Jaruzelskiego, który wygłosił swoje słynne przemówienie. To był szok. Wiedzieliśmy, że stało się coś strasznego, że komunistyczna władza uderzyła w „Solidarność”, czyli we własny naród. Doskonale pamiętam, co wtedy czułam.

Strach?

Nie, to nie był strach, ale wściekłość, a przede wszystkim dojmująca bezradność. Nie pamiętam, czy tamtej nocy zmrużyłam oczy, całkiem możliwe, że nie. Czekałam na niedzielny poranek, bo wiedziałam, że będę miała dużo gości. Byłam wtedy w Koszalinie wiceprzewodniczącą komisji zakładowej „Solidarności” w swoim miejscu pracy, wchodziłam też w skład regionalnego komitetu zajmującego się więźniami politycznymi. Innymi słowy byłam bardzo mocno zaangażowana w działalność opozycyjną i w moim domu cały czas coś się działo, ciągle ktoś przychodził. Tego dnia również przyszli koleżanki i koledzy, z którymi współpracowałam. Obejrzeliśmy razem kolejną powtórkę przemówienia Jaruzelskiego i chyba dopiero wtedy do nas dotarło, że znaleźliśmy się już w innej Polsce. A potem wiadomo, człowiek nie chciał się poddać tej bezradności. Zaangażowałam się w pomoc osobom represjonowanym i ich rodzinom, aż w końcu, w roku 1982 mnie internowano. Gdy mnie wypuścili znowu wróciłam do tego, co robiłam, m.in. kierowałam diecezjalnym komitetem biskupim zajmującym się taką działalnością.

Czym skutkował stan wojenny wtedy? Jakie piętno zostawił na polskim społeczeństwie?

Niestety, bardzo duże, niezwykle głębokie, które w jakiejś mierze nosimy jako Polacy i dzisiaj. Miesiące przed stanem wojennym były niezwykłe. Był wśród ludzi wielki entuzjazm, wiara w to, że damy radę naszą Polskę zmienić. Ludzie przestali się bać i wszędzie można było poczuć tę pierwotną, międzyludzką solidarność przez małe „s”. Wzajemna życzliwość była powszechna i wszystko było takie inne, lepsze, jaśniejsze. Wszyscy czuliśmy się lepsi i każdy z nas miał pełno zapału do tego, aby przebudować nasz kraj. Wówczas bazując na tych uczuciach można było bardzo dużo rzeczy zmienić na lepsze, nawet tkwiąc po tej stronie żelaznej kurtyny.

Tak się jednak nie stało.

To prawda. Stan wojenny zniszczył ten zalążek wolności, można powiedzieć, że przetrącił Polakom kręgosłup. Odebrał im radość, wiarę i poczucie wspólnoty, w zamian wpychając większość z nas z powrotem w okowy strachu, nieufności, a przede wszystkim marazmu. Ludzie przestali wierzyć, że w tym kraju można cokolwiek zmienić, wycofali się, zamknęli w czterech ścinach. Więzi międzyludzkie zostały zerwane, Polacy zostali podzieleni i nigdy już potem nie udało się odbudować tamtego entuzjazmu i tamtej solidarności. Ani zaraz po 1989 roku, ani tak naprawdę do tej pory. I to jest największe zło, jakie Polsce i Polakom wyrządził stan wojenny.

Piotr Polechoński

Dziennikarz „Głosu Koszalińskiego”, politolog, absolwent Uniwersytetu Szczecińskiego, autor szeregu książek o koszalińskiej historii i tożsamości, w tym „Sekretów Koszalina”, za którą dostał Nagrodą Prezydenta Miasta Koszalina za osiągnięcia w dziedzinie kultury za rok 2017. Laureat dwóch nagród za odkrywanie lokalnej historii i jej popularyzację. W 2005 roku otrzymał „Koszalińskiego Orła”, a w roku 2014 wyróżniony został przez Koszalińskie Stowarzyszenie Przedsiębiorców „Gospodarni”. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.