13 grudnia 1981, czarna karta naszej historii

Czytaj dalej
Fot. 11. Lubuska Dywizja Kawalerii Panc.
Jarosław Miłkowski

13 grudnia 1981, czarna karta naszej historii

Jarosław Miłkowski

To był zamach Polaków na naród polski - mówi Władysław Czyżewski z podgorzowskiego Czechowa. Pod koniec 1981 r. był nauczycielem historii w Szkole Podstawowej nr 16 w Gorzowie. O wprowadzeniu stanu wojennego dowiedział się bardzo szybko.

- To było 30 minut po północy. Mieszkałem wtedy w Gorzowie. Już spałem, ale po domu krzątała się jeszcze żona. Ktoś zadzwonił do drzwi. Żona zapytała: „Kto tam?” i usłyszała: „Z poczty!”. Miała przeczucie, że może ktoś z rodziny umarł, więc otworzyła drzwi, a to wraz z milicją był funkcjonariusz SB. Obudziła mnie. Mężczyzna powiedział, że jest stan wojenny i że podlegam internowaniu.

Zatrzymany został za to, że uczył młodzież prawdziwej historii Polski

Wypełnił formularz, którego nie podpisałem. Zawieźli mnie do zakładu karnego w Gorzowie, koło Wawrowa - wspomina emerytowany nauczyciel. Decyzja o jego internowaniu nosiła pierwszy numer w województwie gorzowskim. Jako powód wpisane było m.in.: „powoduje nieporządki społeczne”. Czyżewski nie ma wątpliwości, że zatrzymany został za to, że uczył młodzież prawdziwej historii Polski - mówił jej o zbrodni w Katyniu, o pakcie Ribbentrop-Mołotow. Gdy dojechał do zakładu karnego, w dyżurce ukłonił mu się były uczeń. Był oficerem służby więziennej.

Czyżewski internowany był do 30 kwietnia 1982 r. Siedział - kolejno - w Gorzowie, Głogowie, a także w Ostrowie Wlkp. Przez internowanie ominęła go atmosfera stanu wojennego - patrole z bronią, czołgi na ulicach. - Dla mnie stan wojenny był mniej straszny niż był on w rzeczywistości na ulicach - dodaje. Dziś wydarzenia sprzed 34 lat traktuje jako wspomnienie. Nie ma palpitacji serca, gdy co roku wybija północ 13 grudnia.

Kolejnego gorzowianina - Piotra Wydmańskiego (rocznik 1959) - stan wojenny zastał w Łodzi. - 13 grudnia kolega, u którego byłem, przyszedł rano z nocki do domu. Wyrwał mnie z łóżka, mówiąc, że jest stan wojenny. Byłem pełny niedowierzania - wspomina działacz podziemnej Solidarności.
Dla niego stan wojenny, niewątpliwa tragedia Polaków, był czasem decyzji do dalszej walki z komunistami. - Zradykalizował moje działania. Przekonał do działania w Solidarności podziemnej. Od 1983 r. kolportowałem „Feniksa” i inne podziemne wydawnictwa - dodaje. Stan wojenny nazywa wojną, która zakończyła się dopiero w 1989 r.

Tomasz Bicki (rocznik 1966) o stanie wojennym dowiedział się w kościele. - Gdy przyszedłem na mszę do Białego Kościółka, była zupełnie inna atmosfera niż zawsze. Zastanawiało mnie, dlaczego ludzie modlą się jeszcze przed mszą. W którymś momencie ktoś powiedział, co się stało, a ja nie miałem nawet świadomości, co to jest stan wojenny. Wyjaśnił mi to starszy o rok kolega Olek - wspomina stan wojenny gorzowianin. W 1982 r. wstąpił do Młodzieżowego Ruchu Oporu. Wtedy to kolportował pismo „Iskra” (ukazał się tylko jeden numer). Skończyło się rewizją w domu, przyznaniem przed władzą do działalności w MRO i 48-godzinnym aresztem w izbie dziecka. Jak ocenia stan wojenny pod koniec 2015 r., po 34 latach? - Jednak jako zło. Czas na szczęście leczy rany.

Stan wojenny
został wprowadzony 13 grudnia 1981 r. Wtedy to oddziały ZOMO rozpoczęły w Polsce akcję aresztowań działaczy opozycyjnych. W pamiętną niedzielę w działaniach wzięło udział 70 tys. żołnierzy i 30 tys. funkcjonariuszy MSW.

22 lipca 1983 r. to data zakończenia stanu wojennego. Wtedy to rozwiązano też Wojskową Radę Ocalenia Narodowego, która rządziła Polską przez ponad 1,5 roku.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.