Marta Siwicka

Mówię o emocjach i relacji z krajobrazem

Mówię o emocjach i relacji z krajobrazem Fot. nadesłane
Marta Siwicka

Liliana Piskorska w swojej wystawie pokazuje m.in. bliskie relacje, które mogą powstać między człowiekiem i przestrzenią.

- W Od Nowie odbywa się wernisaż twojej wystawy „Pragnienie kontaktu”. Co na niej pokażesz?
- Wystawa jest rezultatem wieloletniej pracy na temat związków człowieka i natury oraz człowieka i krajobrazu. Chciałam opowiedzieć o bliskich, intymnych czy cielesnych relacjach, które mogą wytwarzać się między człowiekiem a innymi gatunkami, przestrzenią, krajobrazem. Miejscem tych działań był mój dom rodzinny we wsi Łążyn, gdzie spędziłam dzieciństwo i czasy nastoletnie.

- Jak inspirowała cię ta przestrzeń?
- Szczerze mówiąc, nie chciałam opowiadać o dzieciństwie czy rodzinie, bardziej o fizycznej pamięci przestrzeni wobec bliskich nam miejsc, a także o silnych emocjach, które towarzyszą samotnemu byciu w przestrzeni.

- Wystawa mówi o nowym rodzaju wspólnoty. Co to za wspólnota?
- Moim pierwszym założeniem było wykonanie realizacji związanych ze zwierzętami, ale to okazało się bardzo trudne. Zdecydowałam się więc mówić o tym, że można wytwarzać nie tylko relacje wobec tego samego gatunku, czyli z innym człowiekiem, ale poprzez troskę czy intymność można wytwarzać również relacje z roślinami, czy innymi ożywionymi lub nieożywionymi tworami. Chciałabym ukazać, że te relacje mogą istnieć i również są ważne.

- Jest to wystawa dyplomowa, za tydzień odbędzie się twoja obrona doktorska. Czy doktorant to moment zwrotny w twoim życiu? Coś się zmieni?
- Mam potrzebę zakończenia tego etapu. Jest to podsumowanie i odcięcie, które mnie cieszy. Mam nadzieję, że będę miała teraz możliwość realizowania się w ramach innych perspektyw, niż tych związanych ze studiami na WSP.
W zeszłym roku o jednej z twoich prac było głośno w całej Polsce. Zdjęcie przedstawiające ciebie leżącą z mężczyzną w tzw. patriotycznej pościeli obiegło wszystkie media. Zazwyczaj jednak odczytywano je dosłownie, bez ironii. Jak się z tym czułaś?
To było ciekawe przeżycie - stać się memem intern-towym. Na szczęście jestem dość odporna na takie sytuacje. Praca wywołała ogromny rezonans, ponieważ jest dziwna, niepokojąca i doprowadzona do granic absurdu, co było moim celem. Wiele osób nadal pisze do mnie, że nie podoba im się zawłaszczanie narracji patriotycznej przez grupy nacjonalistyczne.

- Dalsze plany wiążesz z Toruniem?
- Tak, mieszkam tu i nie zamierzam się wyprowadzać. W najbliższym czasie planuję kontynuację działań związanych z Deklaracją Sprzeciwu w ramach Grupy nad Wisłą.

Wernisaż wystawy Liliany Piskorskiej rozpoczął się 30 sierpnia w toruńskiej "Od Nowie".

Marta Siwicka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.