Pan Ryszard z Bydgoszczy: „Trzy lata będę spłacał urządzenie”

Czytaj dalej
Fot. Agata Kozicka
Agata Kozicka

Pan Ryszard z Bydgoszczy: „Trzy lata będę spłacał urządzenie”

Agata Kozicka

Czytelnicy przychodzą i ostrzegają: - Zastanówcie się dobrze, co kupujecie i czy warto! Opowiadają jak kupili towary, które ich rozczarowały.

- Dostaliśmy z żoną zaproszenie na spotkanie promocyjne – opowiada pan Ryszard, mieszkaniec Bydgoszczy. - Poszedłem tam. To była firma, która zajmuje się, jak się zorientowałem, sprzedażą urządzeń do masażu.

Ledwie wszedł do hotelu, w którym to spotkanie było zorganizowane… - Natychmiast ktoś do mnie doskoczył i narzucił na szyję kołnierz masujący – opowiada. - No, nie powiem, dało to poczucie ulgi, tym bardziej, że mam problemy z kręgosłupem. Ale nie zdążyłem się w ogóle nad niczym zastanowić i już prowadzono mnie do stolika, gdzie miałem podpisać umowę. Położył pan przede mną umowę.

I podaje: - Cena tego urządzenia opiewała na 1490 zł. Pan, który zawierał ze mną umowę nie przedstawił się. Powiedział tylko, że ma na imię Mirek. Dowiedziałem się, że mogą płatność rozłożyć na 36 rat. Tylko nikt nie wspomniał, że przy płatności na raty cena jest dużo większa.

Rzeczywiście na umowie pod kwotą 1490 zł widnieje wpis, że płatność jest w 36 ratach po 56,31 zł.

- Gdybym od razu policzył, tobym wiedział, że to wychodzi 2027 zł, ale skoro nie mówili nic o kosztach dodatkowych, założyłem, że to są tzw. „raty zero procent”, jak w sklepach.

- No i trudno. Usiedliśmy z żoną, pomyśleliśmy, że te pięćdziesiąt kilka złotych miesięcznie jakoś spłacimy - opowiada.- Ale kiedy zobaczyłem ostatnio w gazecie reklamę firmy wysyłkowej, która takie „masażery” sprzedaje po 189 zł, to od razu do Państwa przyszedłem. W mojej sprawie już chyba za późno, żeby coś poradzić , ale chciałbym ostrzec innych. Nie dajcie się tak nabrać!
Telefonowaliśmy do firmy, która sprzedała urządzenie. Telefon odebrała pani, która obiecała, że poprosi właściciela firmy, b y się z nami skontaktował. Nie oddzwonił.

Rozczarowanych podobnymi „okazjami” wśród Czytelników jest więcej. - Zobaczyłem w telewizji, że są ponoć takie opaski na nogę, które pomagają w bólach kręgosłupa. Zamówiłem jedną. Zapłaciłem około 70 zł. Usłyszałem przed zakupem, że jeśli nie będzie działała, to mogę ją zwrócić. Nie działała, ale o zwrocie pieniędzy nie mam chyba co marzyć - podejrzewa pan Jan. - Więc chcę, żebyście ostrzegli innych. Niech nie kupują kota w worku.

Agata Kozicka

Zajmuję się w pracy tematyką drogową, komunikacją, transportem - drogowym, kolejowym i lotniczym. Jestem poza tym miłośniczką roweru, ekologicznego i zdrowego (co zwykle idzie w parze) stylu życia i też o tych sprawach piszę dla Gazety Pomorskiej. A do tego od dzieciństwa fotografuję i również w ten sposób relacjonuję wydarzenia. Kocham Bydgoszcz, moje miasto rodzinne, chociaż uwielbiam podróżować! I wprawdzie ciągle coś drażni mnie w Bydgoszczy, widzę, że czegoś tu brakuje, że czasem wkurza mnie, że tutaj "para idzie w gwizdek", to z końca świata wrócę i tak do Bydgoszczy!

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.