Wymyśliłam ten cały świat. Teraz chciałabym, aby odkryli go inni

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Muszyński
Ewa Abramczyk-Boguszewska

Wymyśliłam ten cały świat. Teraz chciałabym, aby odkryli go inni

Ewa Abramczyk-Boguszewska

- Zawsze marzyłam o tym, żeby wydać książkę - mówi Katarzyna Dworska. Teraz jej marzenie ma szansę się spełnić.

Kasia jest dziennikarką i naszą redakcyjną koleżanką. Postanowiła zadebiutować jako autorka powieści.

- Zawsze chciałam pisać książki. Pierwszą wymyśliłam, gdy miałam 8 lat, a nosiła ona tytuł „Czarny koń” - śmieje się Kasia.

Gdy 8 lat temu rozpoczęła pracę nad „Tajemnicą Avinionu”, wiedziała, że chce pójść w stronę fantastyki. „Tajemnica Avinionu”, bo tak zatytułowana jest powieść, przenosi Czytelnika w świat pradawnych wierzeń. Akcja rozgrywa się w Aracie, którego ziemie zostały podzielone na niemagiczne Południe i magiczną Północ. Główną bohaterką opowieści jest siedemnastoletnia Sile. Urodziła się w małym gospodarstwie w Nidaros, a jej matka zmarła przy porodzie. Dziewczyna postanawia poznać prawdę o swoich rodzicach i wyrusza w samotną wędrówkę przez cały kraj, a jej celem jest jedna z ostatnich ostoi magii. Przez przypadek wplątuje się w wydarzenia, które zaważą na losach świata.

- Wymyśliłam ten cały świat, od początku do końca - opowiada autorka. - Pierwszymi recenzentkami książki były moje trzy przyjaciółki, z których dwie nie cierpią fantastyki . Tym bardziej więc ucieszyłam się, gdy jedna z nich powiedziała, żebym skończyła książkę jak najszybciej, bo tak ją zaciekawiła.

Wtedy powieść była jeszcze w segregatorze, ale teraz może znaleźć się na półkach księgarni. Wszystko jednak zależy od tego, czy naszej koleżance uda się uzbierać pieniądze na jej wydanie. Stara się je zgromadzić przy pomocy portalu crawdfundingowego. To właśnie na Polak Potrafi zbiera potrzebne na ten cel pieniądze. Ma jeszcze 9 dni, aby udało się spełnić jej marzenie.

Do tej pory akcję wspiera 26 osób i przy ich pomocy uzbierała niecałe 8 tys. zł. Potrzeba jeszcze 4 tys. zł. - Za wsparcie oferuję nagrody - mówi Kasia. - Wśród nich znalazły się książki, pisemne podziękowania, porady specjalisty dotyczące promowania siebie w sieci, możliwość wymyślenia bohatera, który znajdzie się w następnej części książki i logotypy firm na okładce. Jeśli jednak całej kwoty nie uda się uzbierać, pieniądze wrócą do ofiarodawców.

Do udziału w projekcie udało się zachęcić bydgoskich rycerzy z bractwa, którzy wystąpili w promocyjnym filmiku. Widać na nim też autorkę, która odgrywa sceny z książki. Filmik można obejrzeć na stronie akcji. W przygotowaniu jest już druga część sagi. „Więzy krwi” są kontynuacją historii Sile, która wciąż próbuje odkryć prawdę o sobie.

Dla tych, którzy chcą choć na chwilę przenieść się w świat pełen magii i tajemnic, publikujemy fragment powieści.

„Obudziła się cała mokra. Poczuła ciepłą dłoń na swoim ramieniu. Krzyknęła i wyskoczyła przestraszona z posłania, a w szałasie nagle zerwał się silny wiatr, który przewrócił stolik sklecony z desek. W ciemnościach żarzył się czerwonym światłem Avinion. Z każdą sekundą wiało coraz silniej. Dziewczyna z trudem utrzymywała się na nogach, co chwila uchylając się przed wirującymi w powietrzu przedmiotami. Mrużąc oczy, starała się dostrzec, czyja obecność tak ją wystraszyła.

- Sile! To tylko ja! Uspokój ten wiatr! - wśród coraz głośniejszego wycia, usłyszała znajomy, szorstki głos.

- Nie potrafię! - odkrzyknęła i przytrzymała się przewróconego legowiska, które służyło jej za łóżko.

Powietrze zaczęło poruszać się coraz szybciej, tworząc wir.

- Uspokój oddech i wsłuchaj się w siebie! - Farris również ledwo dawał radę stać. - Zaraz rozsadzisz ten szałas od środka! - uchylił się przed lecącą w jego stronę książką.

Posłuchała jego rady i zamknęła oczy. Wsłuchała się w silne bicie własnego serca. Spokój ogarniał jej ciało. (...) Tak szybko jak wiatr się pojawił, zniknął, a dziewczyna upadła wyczerpana na ziemię. Z trudem łapała oddech. Na powrót zrobiło się ciemno.

- Sile! Nic ci nie jest? - uklęknął obok niej (...).

- Co to było? - wydyszała.

- To byłaś po prostu ty - skwitował, spoglądając na zniszczenia, których dokonała”.

Ewa Abramczyk-Boguszewska

Szkoła – to nie tylko miejsce, ale przede wszystkim uczniowie i nauczyciele. To oni tworzą ją każdego dnia. Dlatego też piszę o tym, co dla nich ważne: o ich problemach, codziennych sprawach, sukcesach i radościach. W swoich artykułach zawsze staram się pokazać dwie strony medalu, bo przecież w gruncie rzeczy chodzi nam wszystkim o to samo: o dobrą edukację dla dzieci. Sięgam również po opinie fachowców, którzy odnoszą się do aktualnej sytuacji w polskiej oświacie. Interesuje mnie też to, co dzieje się na polskich uczelniach, zwłaszcza tych z Kujawsko-Pomorskiego. Pisząc o edukacji, ciągle się czegoś uczę.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.